Kawa na pobudzenie? Spadki energii? Bezsenność? To właśnie początki…
Temat bardzo ciekawy, przerobiłam go dokładnie na sobie. W momencie gdy pracowałam jako instruktor zajęć grupowych, głównie form szybkich, zaczęły pojawiać się w moim organizmie pierwsze symptomy nadmiernej produkcji kortyzolu. Gdyby nie szkolenia z dietetyki u Iwony i pomoc Moniki z „Tłustego życia”, dalej nie miałabym pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, a lekarz zrzucałby winę na zwyczajne przemęczenie.
Musiałam podjąć kilka decyzji z których w tej chwili jestem zadowolona, ponieważ ograniczyłam mocno ilość zajęć szybkich na rzecz form mentalnych i siłowych. W obecnej chwili czuję się zdecydowanie lepiej. Jednak gdy spotykam swoich znajomych instruktorów i klientów jestem pełna podziwu, gdyż podejmują oni codziennie pracę po kilka godzin na intensywnych zajęciach grupowych. Niestety zajęcia odbywają się głównie wieczorami, co nie sprzyja prawidłowej pracy hormonalnej. Nastawienie swojego ciała na tak maksymalny wysiłek fizyczny w przypadku osób chcących zrzucić parę zbędnych kilogramów jak i instruktorów (co wymuszone jest trybem pracy) jest ryzykowne i może odbić się wielką czkawką w późniejszym czasie.
A jak to wszystko działa? Postaram się Wam krótko nakreślić temat, jeśli będziecie chcieli poszerzyć swoją wiedzę odwołam się do stron bardziej specjalistycznych w których poczytacie o korelacjach biochemicznych występujących
w organizmie. Być może wśród osób czytających znajdzie się ktoś kto oceniając reakcje swojego ciała podejmie działania, aby nie wyczerpać doszczętnie swoich rezerw.
Czym jest kortyzol i gdzie jest produkowany?
Kortyzol nazywany jest często hormonem stresu zaliczany do naturalnych hormonów steroidowych, wytwarzany przez warstwę pasmowatą kory nadnerczy, należy do głównych przedstawicieli glikokortykosteroidów. Wywiera szeroki wpływ na metabolizm. Wydzielanie kortyzolu następuje w sytuacjach gdy organizm potrzebuje więcej mobilizacji i energii do działania. Podwyższa on poziom glukozy we krwi, wzmacniając działanie innych hormonów takich jak adrenalina i noradrenalina. W zdrowym ciele pobudza procesy trawienne i metabolizm, porządkuje poziom cukru we krwi, stymuluje układ odpornościowy i prawidłową jego reakcję. Jednak gdy nadnercza produkują za dużo kortyzolu, co ma miejsce gdy jesteśmy w chronicznym stresie, kortyzol staje się naszym wrogiem. Poza tym kortyzol wpływa na gospodarkę białkową (nasila katabolizm, czyli rozpad białek), tłuszczową (zwiększa lipolizę, czyli proces rozpadu trójglicerydów) oraz wodno-elektrolitową (zatrzymuje sól w organizmie, a zwiększa wydalanie potasu).
Objawy wyczerpania nadnerczy?
Problem z nadnerczami zaczyna się niewinnie. Częstymi objawami zbyt dużej ilości kortyzolu może być: zmęczenie lub jednoczesne pobudzenie, potrzeba kawy kilka razy dziennie, słone zachcianki, niski poziom cukru we krwi, niskie ciśnienie krwi, zawroty głowy podczas wstawania, ból mięśni lub stawów, częste infekcje, alergie, nieregularne cykle, brak libido, bóle głowy, sucha skóra, trądzik, przyspieszone bicie serca, brak tolerancji na zimno, przyrost wagi, objadanie się wieczorem, wypadanie włosów, niepokój, krążące myśli.
Ja miałam 90 % objawów podanych powyżej. Po pewnym czasie dochodzi do „zużycia” nadnerczy, które pracują coraz mniej efektywnie, a potrzeby na kortyzol wciąż rosną.
Jaki wpływ ma kortyzol na redukcję tkanki tłuszczowej?
Wysoki poziom tego hormonu powoduje podniesiony poziom glukozy we krwi, który wpływa na hormony tarczycy,
co może prowadzić do zachwianej równowagi w jelitach, a nawet nieszczelnej śluzówki i nietolerancji pokarmowych. Kortyzol zmniejsza zdolność wątroby do detoksu co może powodować, np. sytuację, w której hormony nie są wydalane poprawnie i krążą w naszym krwiobiegu powodując zaburzenie równowagi hormonalnej i zwiększenie tkanki tłuszczowej. W stresie zmniejszone jest również wydzielanie kwasu żołądkowego niezbędnego do prawidłowego wydzielania żółci, enzymów trawiennych czyli prawidłowego trawienia, wchłaniania substancji odżywczych i zachowania równowagi flory bakteryjnej w jelitach. A chore jelita powodują nadwagę.
Za wysoki poziom kortyzolu może spowodować, że osoba będzie miała problem z redukcją tkanki tłuszczowej, teoretycznie stosując dobrą dietę i wysiłek fizyczny.
Dlaczego intensywny trening nie jest dla wszystkich?
Idąc dalej tym tokiem myślenia sam dochodzisz do pewnego wniosku. Skoro w naszym życiu mamy tak ogromną ilość stresorów, a tempo życia zarzuca nas coraz nowszymi bodźcami, działamy na maksymalnych obrotach codziennie.
Czy masz wrażenie że: z językiem na brodzie wypadasz rano do pracy, ledwo łapiesz zakręt po powrocie, zjadasz obiad w biegu i pędzisz na siłownie? Jesteś już tak maksymalnie wkurzony/- a, że masz ochotę pobiegać i po prostu się wyżyć na jakiś szybkich zajęciach. Trening który z rana pobudził by nas do pracy, wieczorem może okazać się gwoździem do trumny. Jeśli Twój poziom kortyzolu jest wysoki, a zaczynasz intensywny wysiłek fizyczny organizm traktuje go jako kolejny stresor i koło się zamyka. Sam fundujesz sobie kolejne bodźcowanie, które powinno wieczorem obniżać się, a nie rosnąć. Intensywny wysiłek powoduje odpowiedź systemu endokrynologicznego, która dodatkowo obciąża układ przywspółczulny. Zastanów się więc wykonując samodzielną diagnostykę nadnerczy w jakim są one stanie. Drobne zmiany w postaci przełożenia treningu na godzinny poranne mogą okazać się pomocne. Pamiętaj, że każdy rodzaj treningu jest wskazany, ale wyjątkowo siłowy i mentalny prowadzony pod koniec dnia nie zaburzy tak mocno gospodarki hormonalnej i wyciszy Twoje ciało/ uspokoi umysł. Rozluźnienie to pierwsza potrzeba naszego ciała po całym dniu pracy!. Czego jeszcze nie lubi kortyzol? Tańca, muzyki, medytacji. Istotnym elementem jest odpowiednia dieta z ograniczeniem cukru, przetworzonych olei roślinnych, unikanie sztucznych dodatków i używek na rzecz zwiększenia podaży warzyw i owoców oraz uregulowanie posiłków. Doskonale działa także budowanie i umacnianie dobrych więzi społecznych, które powodują, że w naszym organizmie pojawia się naturalna ecstasy, czyli oksytocyna będąca naturalnym wrogiem kortyzolu. Istotny jest też wypoczynek i odpowiednia ilość snu z przestrzeganiem zasady, że kładziemy się spać maksymalnie o 22. Lekarstwo na stres mamy we własnych organizmach, trzeba się tylko do niego dokopać.
Jak samodzielnie zdiagnozować wyczerpanie nadnerczy? Przykładowe testy.
Test marszu w miejscu
Przez 30 sekund wykonaj marsz w miejscu w zamkniętymi oczami, podczas gdy druga osoba obserwuje odchylenia
w marszu od miejsca z którego stratowałeś. Jeśli schodzisz na boki podczas tego testu twoje nadnercza mogą być wyczerpane. Osoba towarzysząca może Cię nagrać, żebyś naocznie mógł zobaczyć odchylenia od miejsca w którym rozpocząłeś pomiar.
Test ciśnienia
Połóż się odczekaj ok. 10 minut i zmierz ciśnienie w pozycji leżącej, następnie powstań szybko i ponownie wykonaj pomiar. Normalna reakcja to wzrost ciśnienie o 10-20 mm HG. Im większy spadek w dół tym większe problemy
z wyczerpaniem nadnerczy.
Test źrenicy
Wykonaj test w ciemnym pomieszczeniu wykorzystując lusterko lub pomoc drugiej osoby. Zaświeć latarką z boku twarzy- reakcja to natychmiastowe zwężenie źrenicy, gdy światło dotrze do oka, taki stan powinien utrzymać się dłuższy czas. Jeśli po ok 2 minutach źrenica zacznie się rozszerzać lub pulsować może to wskazywać na problem
z nadnerczami.
Więcej informacji szukaj tutaj.
Powodzenia! 🙂